„My też byliśmy dziećmi…” Serdeczne życzenia dla Wszystkich Uczniów z okazji Dnia Dziecka i mały prezent dla Was ;)

„My też byliśmy dziećmi…” Serdeczne życzenia dla Wszystkich Uczniów z okazji Dnia Dziecka i mały prezent dla Was ;)
Photo by National Cancer Institute / Unsplash

Z okazji Dnia Dziecka nauczyciele przygotowali dla Was swoje zdjęcia z dzieciństwa i napisali kilka słów od siebie na temat tego, z czym zmagali się w tym czasie.

To jest prezent od Nas dla Was – bardzo skromny, za to szczery, ponieważ dzielimy się cząstką siebie. Takim gestem chcemy Wam pokazać, że rozumiemy Wasze problemy, a w ciągu Waszego życia wiele się jeszcze zmieni. 

Kochani,
czerpcie radość z bycia dzieckiem,
wierzcie w rzeczy niemożliwe,
a każdy dzień niech będzie dla Was fascynującą przygodą. 
Niech każdy malutki i większy sukces stanie się dla Was inspiracją do podejmowania kolejnych kroków.
Rozwijajcie swoje talenty i pasje.
Uczcie się bycia dobrym – w sercu, głowie i czynach.

Serdeczne życzenia składa Wam całe Grono Pedagogiczne  

Na zdjęciu mam 10 lat. W tym wieku byłam dość nieśmiała. Uwielbiałam rysować. Jak sobie poradziłam z nieśmiałością w dorosłym życiu? Hmm… nadal jestem nieśmiała, ale staram się z tym walczyć. Praca z dziećmi bardzo mi pomaga, bo dzieci są bezpośrednie.


W domu uczona zawsze byłam, żeby nie wychylać się i nie wychodzić przed szereg. Lepiej przemilczeć, niż się narażać.

Czas jednak nauczył mnie zupełnie czegoś innego. Dzięki moim życiowym wyborom, a także różnym przeciwnościom, które mnie spotkały, nauczyłam się wyrażać swoje opinie i dążyć do celu wyznaczając sobie cele krótko i długoterminowe. Zawsze ze sprzyjającymi ludźmi i zawsze biorąc pod uwagę zdanie innych, jednak najbardziej licząc na siebie. 


Na zdjęciu mam 8 lat.

Od dzieciństwa uwielbiałam obcować ze zwierzętami, rysować, śpiewać i chodzić na długie spacery.

W tym wieku (w późniejszych latach również), brakowało mi wiary we własne siły i pewności siebie.

Jak sobie poradziłam z brakiem wiary we własne siły i brakiem pewności siebie?

Nauczyłam się tego z upływem czasu. Nauczyły mnie tego różne sytuacje życiowe. Uparcie dążyłam do wyznaczonych celów (czasami bywało ciężko) i mówiłam sobie: „Musisz dać radę i w siebie wierzyć!!!”


Odkąd sięgam pamięcią byłam roztargniona i często zapominałam o różnych rzeczach, np. o listewkach na poniedziałkową technikę przypominałam sobie zazwyczaj w niedzielę wieczorem. Bywało, że po szkolnej wyprawie do lasu wszyscy szukali mojego ukochanego swetra, który cały czas leżał w szatni… Czy z tego wyrosłam? Śmiało rzec mogę, że tak, ale nie zgodzą się ze mną Ci, którzy widzieli, jak odjeżdżam (w najlepszym przypadku) z blachą ciasta na dachu mego auta…;) Myślę, że pewne cechy nie są jak spodnie, z których się wyrasta. I dobrze, bo zostają z nami na zawsze. One nas określają i stanowią część naszej osobowości. To od nas zależy, czy potrafimy to zaakceptować.


Kiedy byłem dzieckiem to komputery były tak ogromne jak cała szkoła. Zużywały tyle prądu co fabryka. Wykonywały tylko obliczenia matematyczne. Teraz komputer noszę w teczce, a jego szybkość jest tysiące razy większa, od tego z czasów kiedy byłem mały.


Jako dziecko byłam bardzo uparta i jeżeli postanowiłam, że coś zrobię, to przeważnie uparcie dążyłam do celu. Czasami jednak w realizacji planów, przeszkadzał mi brak wiary we własne możliwości, przekonanie, że chyba jednak mi się nie uda. Teraz nadal niektóre rzeczy wydają się bardzo trudne lub wręcz niemożliwe do zrobienia, jednak podejmuję wyzwania. Dzięki temu udało mi się pokonać niektóre lęki i słabości, np. lęk wysokości i przeżyć wspaniałe przygody. Pamiętajcie, że niektóre bariery istnieją tylko w naszych głowach.

Z okazji Dnia Dziecka życzę Wam wiary w siebie i odwagi w pokonywaniu swoich słabości.


W dzieciństwie miałam opory przed wystąpieniami publicznymi. Jak na lekcji języka polskiego pani wywoływała mnie do odpowiedzi, to nogi się pode mną uginały. Nie wiem, czy całkowicie sobie z tym poradziłam… Do dzisiaj czuję dreszcz, jak mam wypowiadać się przed szerszą publicznością, ale na pewno strach już mnie nie paraliżuje. Myślę, że w przezwyciężeniu tego strachu pomogło mi czytanie, rozwijanie słownictwa, no i zdobywanie takiej ogólnej wiedzy o świecie. Także rozmowy z ludźmi. W rozmowie człowiek czasami- mówiąc- sam sobie uświadamia, co naprawdę myśli na dany temat (pod warunkiem, że jest szczery oczywiście).

Z okazji Dnia Dziecka życzę Wam abyście zawsze mieli wokół siebie ludzi, z którymi moglibyście rozmawiać na interesujące Was tematy.


W moim Przedszkolu nr 3 dowiedziałem się, że nie ma św. Mikołaja tylko są Wróżki i to one przynoszą dzieciom w zimie prezenty. Jednak jest w tym pewien haczyk: takiej wróżce, tak jak Mikołajowi, trzeba powiedzieć wierszyk, bo nie będzie prezentu. W domu u mojego Dziadka jednak zawsze przychodził św. Mikołaj i też należało powiedzieć wierszyk. Chciałem być przygotowany na to spotkanie i zawsze starałem się nauczyć dwóch wierszyków. Być przygotowanym w życiu bardzo się przydaje, nigdy nie wiadomo, jakie niespodzianki na nas jeszcze czekają. Wszystkim Dzieciom dużym i małym życzę tylko miłych niespodzianek – z całego serca.


Obraz celowy – to nie jest błąd 😉

„Moje dzieciństwo było beztroskie i wesołe. Latem w widłach dwóch rzek, całymi dniami siedzieliśmy nad wodą i kąpaliśmy się wymyślając przeróżne zabawy.

W zimie, dominowały łyżwy, bo teren wkoło był płaski i na naturalnych rozlewiskach zawsze było dość lodu. W szkole trzymałem z łobuzami, którzy mieli szalone pomysły, przez co wychowawczyni często przenosiła mnie do ostatniej ławki. Nauka przychodziła mi łatwo i w domu kilkanaście minut wystarczyło żeby odrobić zadania.

W rodzinie byli sami chłopcy, przez co nie rozumiałem dziewczynek i nie wiedziałem o czym z nimi rozmawiać. Jak dorosłem, okazało się, że to one zaczęły rozmawiać ze mną. Podczas lekcji jak kolega dostał dwóję, w duchu się śmiałem, że nie umiał, aż w wyniku obserwacji stwierdziłem, że jak dzisiaj się śmiałem z jego nieszczęścia, to na drugi dzień mnie spotykało to samo. I postanowiłem, że nie będę tego robił. I udało się. Już później nie miałem wyrzutów, bo nie było powodów, a tym co się powinęła noga zacząłem pomagać. I tak już zostało do dzisiaj…

Jak widać maksyma „Nie śmiej się dziadku z czyjegoś upadku” tylko POMAGAJ 🙂 stale jest aktualna.

Z okazji Dnia Dziecka i bez okazji wszystkim życzę wewnętrznego dziecka w sobie (u Was to bobaska 🙂 i roześmianych twarzy każdego dnia. Każdy ma swoje smuteczki i smutki, ale na szczęście każdy ma także swój czas na radość. Bądźcie radosnymi trzpiotami :))) Hej !


Będąc dzieckiem nie radziłem sobie z przegraną i często reagowałem płaczem i nerwami. Sport nauczył mnie jak przyjąć porażkę, zarówno na boisku jak i w codziennym życiu. Traktować niepowodzenie jako świetną lekcję na przyszłość. 

Dziś… ? Dalej nie lubię przegrywać jak większość z nas – mimo to nauczyłem sobie z tym radzić i sądzę, że porażki nauczyły mnie więcej niż łatwe wygrane.  Każda przegrana jest wygraną jeśli uczy nas nowych doświadczeń. Życzę Wam tego samego!


Zawsze byłam ambitną osobą. Niektórzy pomyślą, że to dobrze. Będą i tacy, którzy stwierdzą, że niekoniecznie. Myślę, że to zależy od wielu czynników. Jedno jest pewne. W dzieciństwie nie zawsze na tym wychodziłam dobrze, zwłaszcza w szkole. 😀

Jednak od najmłodszych lat wiedziałam, że chcę zostać nauczycielem i uczyć dzieci. To był mój cel. Każda zabawa, w którą bawiłyśmy się z koleżankami, to była szkoła. A w niej ja jako nauczyciel. 

I tak zrealizowałam swoje marzenie z dzieciństwa. Zostałam nauczycielem. Jestem z tego bardzo duma. Cieszę się, że mogę pracować z dziećmi. Dzielić z nimi radość z wielkich i tych malutkich sukcesów. Uwielbiam uczyć i razem z moimi podopiecznymi odkrywać jeszcze nieznany dla nich świat. 


Gdy patrzę na siebie oczami dziecka widzę niską dziewczynkę o szerokim uśmiechu i przymrużonych od śmiechu oczach. Tym śmiechem maskuję nieśmiałość, brak pewności siebie, poczucie gorszości, przekonanie o tym, że jestem nieładnym, pulchnym dzieciakiem, nie zasługującym na uwagę i miłość. Mam olbrzymie trudności z wypowiedzeniem na głos tego co myślę, nie wspominając nawet o tym, co czuję… A czuję mocno i głęboko. Brakuje mi jednak odwagi do wyrażania tego, czego chcę, o czym marzę, czego potrzebuję. Bardzo lubię jednak swoje imię. Nikomu o tym nie mówię, ale czuję, że będzie jeszcze o nim głośno.


W dzieciństwie największym problemem była dla mnie nieśmiałość, a także trudności w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami. Zawsze bałam się wystąpień publicznych, nawet w klasie. Dzisiaj to się poprawiło, ale stres przed wystąpieniami nadal istnieje. Jak sobie radzę? Kilka głębokich wdechów i powiedzenie sobie „Dam radę. Jeśli coś wyjdzie nie tak, to trudno. Każdy ma prawo popełnić błąd, ale najważniejsze, by umieć się do tego przyznać i postarać się go więcej nie powtarzać.


Uczęszczając do początkowych klas szkoły podstawowej należałam do grona tych „wyrośniętych” dziewczynek, tzn. byłam wyższa od wszystkich koleżanek i większości kolegów z klasy, a tylko nieliczni chłopcy byli wzrostem równi ze mną. Mimo, że bardzo dobrze się uczyłam i byłam sprawna fizycznie, to miałam duży kłopot z akceptacją swojego wyglądu, nie podobało mi się, że jestem taka wysoka… większa od innych dzieci. Postanowiłam wtedy, że będę doskonała we wszystkim, co robię. Zatem uczyłam się najlepiej, jak mogłam… zaczęłam intensywnie uprawiać sport i jeździłam na zawody lekkoatletyczne reprezentując na nich szkołę. Nie lubiłam rywalizować z kimkolwiek innym; interesowało mnie pokonywanie swoich słabości. W starszych klasach podstawówki różnice we wzroście zatarły się i nie były już widoczne… pozostało mi jednak samozaparcie i zamiłowanie do biegania, z którym nie rozstaję się na dłużej przez całe swoje dotychczasowe życie.
Obecnie jestem zadowolona ze swojego wyglądu, jak nigdy dotąd i myślę, że doświadczenia z dzieciństwa oraz podjęte wtedy postanowienia oraz systematyczne uprawianie sportu, przyczyniły się do zmiany mojego myślenia o sobie i zbudowania silnego poczucia własnej wartości opartego na ciągłej pracy ze sobą, doskonaleniu się.


Poszczególne wpisy dodane z kolejnością nadesłania.

Serdecznie dziękuję nauczycielom, którzy przyłączyli się do pomysłu i prezentu dla naszych uczniów.

To była dla nas miła lekcja wspomnień.

Ps. Nie będzie oficjalnej informacji kto jest kim. Możecie jedynie domniemywać 😉

  • Pomysł i tekst: Adriana Kleina
  • Zdjęcia i teksty: nauczyciele (celowo bez nazwisk) :)